
Lokalizatory instalacji podziemnych to bez wątpienia urządzenia, które powinny być dostępne na terenie każdej budowy, obszaru rewitalizacji czy też większego remontu. Chociaż całą podziemną infrastrukturę można sprawdzić na planach, to nie zawsze można mieć pewność, że w czasie wykopów wykonawca nie napotka na niespodzianki, które opóźnią roboty. Sprawdź, w jaki sposób trasery mogą ułatwić pracę.
1. Trasery, czyli lokalizatory przewodów, rur oraz kabli
2. Przykład inwestycji, która ucierpiała z powodu braku traserów
Chociaż powinno się zakładać, że istniejące instalacje podziemne są ujęte na planach, to można usłyszeć lub przeczytać o przypadkach, gdy dokumentacja była niezgodna ze stanem rzeczywistym. Takie sytuacje mogą mieć miejsce na przykład w starych częściach miasta, gdzie budownictwo powstawało przykładowo w XIX wieku, w następnych latach od czasu do czasu przeprowadzano modernizację i wdrażano projekty, które nie były zgłaszane do urzędów lub wykonywano je szybko na zasadzie, że najpierw robota, a później ujęcie zmian w dokumentacji, co oczywiście nigdy nie nastąpiło. Trasowanie pozwoli skutecznie wykluczyć tego typu sytuacje, które w formie niespodzianki mogą znacznie opóźnić termin wykonania prac lub nawet stanowić zagrożenie dla zdrowia i życia ludzi pracujących na danym obszarze przy realizacji inwestycji.
Trasery, czyli lokalizatory przewodów, rur oraz kabli
Lokalizatory na 100% wyeliminują niebezpieczeństwo uszkodzenia podziemnej infrastruktury. Takie zniszczenie może wystąpić w sytuacji, gdy wykonawca na postawie map ma pewność, że w ziemi nic nie ma lub jest tylko to, co zostało oznaczone na mapie. Trzeba sobie wyobrazić na przykład koparkę, która rozpoczyna wykopy. Nieoznaczone rury, kable i przewody od razu zablokują dalsze prace na jakiś czas, gdyż najpierw najprawdopodobniej trzeba będzie usunąć awarię i przywrócić infrastrukturę do stanu poprzedniego.
Przykład inwestycji, która ucierpiała z powodu braku traserów
Na niekompletne plany „nacięła się” niejedna firma. Przykładem są prace rewitalizacyjne w jednym z miast Polski, gdzie niedokładne plany opóźniły roboty aż o rok. Chodziło o remont ulicy na bardzo długim odcinku. Zakładano, że do wymiany będzie jedynie nawierzchnia, ale w praktyce okazało się, że pod nią zalega bardzo stara infrastruktura podziemna. Było to ogromne zaskoczenie, nie tylko dla wykonawcy, ale i dla inwestora. Mieszkańcy domów zlokalizowanych przy tej ulicy mieli wyjątkowo utrudnione życie, gdyż ulica stała się błotnym rozlewiskiem na dużo dłużej, niż planowano.